Szukaj na tym blogu

czwartek, 24 kwietnia 2014

Przyleciały moje jaskółki

No, nareszcie! Już ‘ćwierkają’ radośnie za oknem. To już trzeci sezon zasiedlają gniazdo uwite na moim gzymsie okiennym. Małe, zwinne, sympatyczne.

Codziennie wyglądałam zza firanki i nasłuchiwałam trzepotu skrzydeł. Wiosna już od dawna, kasztany lada dzień zakwitną, a tu gniazdo świeciło pustką. 
Kamień spadł mi z serca, bo zamartwiałam się, że może tam w ciepłych krajach jakiś beduin złapał je w sidła, albo jakiś nieodpowiedzialny właściciel dubeltówki urządził sobie polowanie na te moje czarno-białe turystki, które towarzyszą mi od wiosny po jesień.
Jaskółki -ptaki wędrowne są narażone na kłusowników w równym stopniu jak dużo większe dzikie kaczki, żurawie, kormorany i bociany, czy drapieżne pustułki, sokoły czy rarogi. 

Kłusownikom nie przeszkadza, że są pod ochroną (w Unii Europejskiej zabijanie wędrownych ptaków jest zakazane). Większość z nich ma założone przez ornitologów obrączki celem monitorowania ich tras przelotowych. Dzięki temu wiemy o co najmniej 300 gatunkach ptaków, które przylatują do Europy na letnie lęgi, a potem wracają na okres zimowy do Afryki.

Moje jaskółeczki najwyraźniej nie śpieszyły się do Leżajska. Wiedziały, że tam czeka na nie gotowe już gniazdo, wybudowane 3 lata temu, że nie będą musiały zaczynać życia od budowy nowego. Pewnie nie mają pojęcia, że ich gniazdo było zimą domem dla sikorek. 


zobacz wcześniejsze blogi:



 delichon

 delichonurbica


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...