Przyleciały jaskółki dzisiaj. Od 10 lat przylatują, pewnie z Afryki, może z Indii. Przed moim kuchennym oknem zobaczyłam ich ze trzydzieści, narobiły hałasu. Najwyraźniej były rozczarowane, bo tym razem nie zastały gniazd. Jesienią usunęłam wszystkie, bo były po brzegi wypełnione odchodami wymieszanymi z błotem. Od razu przystąpiły do budowy nowych gniazd, a że budowniczych było zbyt wiele zaczęły się bójki o terytorium. Trzepotały skrzydłami, świergotały piskliwie. Szkoda mi się zrobiło. Pokonały kilka tysięcy km, chciałyby znieść jajka, a tu klapa, nie ma gdzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz