To był praca u podstaw. Wykarczowaliśmy ziemię, użyźniliśmy próchnicą i gliną, nawieźliśmy nowej ziemi na wysokość 1-1,5 metra, zasadziliśmy drzewka, uprawiamy jarzyny, sadzimy i pielęgnujemy kwiatki, kosimy trawę.
Jednym słowem dużo wkładamy serca i pracy w naszą działkę od wiosny do jesieni przez cały czas, bo działka to codzienność, to nasz sposób życie.
Przyroda nam się odwzajemnia, pozwala nam cieszyć się śpiewem ptaków, barwą motyli, zapachem róż, wschodem słońca i rosą na trawie. Dzikimi kotami skradającymi się do naszego dobytku.
Na działce chętnie spędzały wakacje dzieci, także dzieci kuzynów, które przyjeżdżały corocznie na wakacje do babci. Dzisiaj, mają już prawie 30 lat i na działkę przyjeżdżają głównie rekreacyjnie.
Na działce spędzam niemal każdy urlop, bo na Tunezję nie stać mnie, niestety.
Zaskroniec zwyczajny (Natrix natrix) (Linnaeus, 1758)
Dla większości użytkowników nawet roczne dochody nie osiągają takiej kwoty, taka suma niewiele różni się od mojego rocznego dochodu.
Ludzie z kasą staną się nie użytkownikami, a dzierżawcami.
Przecież to całkowicie rozłoży ogrody. I pewnie o to chodzi!
Nie można odbierać radości życia ludziom, którzy stworzyli sobie własną pracą i własnymi rękami miejsce będące dla nich azylem.
Swoją drogą wielki szum o POD, gdzie działki wypielęgnowane z nieużytków własnymi rękami, a na dodatek działki z domkami, infrastrukturą stworzoną za pieniądze działkowców pobierane systematycznie przez kilkadziesiąt lat stanowią niezły kąsek, zwłaszcza dla nowobogackich. Ziemia, zwłaszcza zagospodarowana jest bezcenna, a na gotowe niejeden ma chrapkę. Pretendentów jest wielu.
W tamtych czasach, tj jeszcze przed transformacją zarabialiśmy stosunkowo nieźle, na tyle dobrze, że za zarobione pieniądze, moglibyśmy spokojnie wybudować własny domek, zwłaszcza jak się ma 'złotą rączkę', która zna się na wszystkim i wszystko potrafi sama zrobić. Niestety, nie mieliśmy znajomości, by załatwić plac pod budowę. W tamtych czasach znajomości to podstawa egzystencji. Dlatego wybudowaliśmy sobie domek na działce.
Tymczasem dzisiejszą decyzją Trybunału Konstytucyjnego, który zakwestionował ustawę o działkach, wbito nam nóż w serce.
Świat zawalił nam się na głowę.TK wytknął tak wiele błędnych zapisów w Ustawie niezgodnych z Konstytucją, że uderzy to tylko w działkowców, wieloletnich użytkowników działek, zagospodarowanych. Takie działki stanowią łakomy kąsek dla wielkiej rzeszy kasiastych ludzi.
Niechlujna praca parlamentarzystów przygotowujących ustawę, to lobbing na rzecz komercji oraz pretendentów mających kasę.
Źle pracujący zarząd ogródków, oceniany negatywnie i uważany przez większość działkowiczów za 'państwo w państwie' uderzy głównie w prawa działkowiczów.
Mówi się o podatku od gruntu, mówi się o kwocie sięgającej nawet 20 tysięcy.Źle pracujący zarząd ogródków, oceniany negatywnie i uważany przez większość działkowiczów za 'państwo w państwie' uderzy głównie w prawa działkowiczów.
Dla większości użytkowników nawet roczne dochody nie osiągają takiej kwoty, taka suma niewiele różni się od mojego rocznego dochodu.
Ludzie z kasą staną się nie użytkownikami, a dzierżawcami.
Przecież to całkowicie rozłoży ogrody. I pewnie o to chodzi!
Nie można odbierać radości życia ludziom, którzy stworzyli sobie własną pracą i własnymi rękami miejsce będące dla nich azylem.
Swoją drogą wielki szum o POD, gdzie działki wypielęgnowane z nieużytków własnymi rękami, a na dodatek działki z domkami, infrastrukturą stworzoną za pieniądze działkowców pobierane systematycznie przez kilkadziesiąt lat stanowią niezły kąsek, zwłaszcza dla nowobogackich. Ziemia, zwłaszcza zagospodarowana jest bezcenna, a na gotowe niejeden ma chrapkę. Pretendentów jest wielu.
W tamtych czasach, tj jeszcze przed transformacją zarabialiśmy stosunkowo nieźle, na tyle dobrze, że za zarobione pieniądze, moglibyśmy spokojnie wybudować własny domek, zwłaszcza jak się ma 'złotą rączkę', która zna się na wszystkim i wszystko potrafi sama zrobić. Niestety, nie mieliśmy znajomości, by załatwić plac pod budowę. W tamtych czasach znajomości to podstawa egzystencji. Dlatego wybudowaliśmy sobie domek na działce.
To nieprawda, że nie płacimy za użytkowanie działki. Za 3-arowy kawałek szczęścia płacimy ok. 100 -120 zł. Część tych pieniędzy to opłata zamiast czynu społecznego. Z opłat na czyn społ. działkowcy wybudowali asfaltową drogę dojazdową, ogrodzenie całego ogrodu.
Co zarząd robi z resztą pieniędzy i czy odprowadza podatki, to już inna sprawa.
Uważam, że można by się zająć zarządzaniem finansów przez zarząd. Kto rozlicza i kontroluje finanse działkowców?
Co zarząd robi z resztą pieniędzy i czy odprowadza podatki, to już inna sprawa.
Uważam, że można by się zająć zarządzaniem finansów przez zarząd. Kto rozlicza i kontroluje finanse działkowców?
Piękne miejsce! Nadgryzione zębem czasu, ale urok pozostaje. Niejeden miastowy marzy o takiej prywatnej oazie:)
OdpowiedzUsuńTo jest draństwo odbierać działki ludziom,którzy sami te miejsca stworzyli.Odbierać możliwość wypoczynku,spokoju-okupionych swoją drogą ciężką pracą od wiosny do jesieni.W Olsztynie wśród działkowców aż wrze na ten temat.
OdpowiedzUsuńSukces tkwi w odpowiednim podejściu do prowadzenia bloga, a artykuł mnie zachwycił. Polecam tego bloga!
OdpowiedzUsuń